Współczesnym obiektem pożądania, a zarazem „złotem przyszłych pokoleń” są nowe technologie. Już teraz są one obecne w życiu na każdym kroku. Jednak ich wykorzystanie w przestrzeni sacrum budzi pewien niesmak i sprzeciw. Powodem nie jest charakter materii, ale przede wszystkim jej koszt.
Ceny nowoczesnych gadżetów nieraz przebijają ceny złota. O ile w dawnych czasach reformatorzy protestowali przeciw kościołom ociekającym złotem, już wkrótce może nasilić się sprzeciw wobec komputeryzacji mszy świętej. Przyjrzyjmy się, czego używają księża.
Multimedialna szafa kościelna
To ogromny plazmowy ekran komputera, na którym ksiądz może wyświetlić z ambony teksty psalmów, filmy czy fotki. Może też stać nawet kilkadziesiąt metrów od sprzętu i operować nim przy pomocy pilota. Pomysłodawca usiłował zminimalizować poczucie niesmaku obudowując hardware drewnem. Co o tym sądzicie?
Podgrzewane konfesjonały i ławki
Przecież zimą coraz mniej „wiernych” ma ochotę odmrażać sobie kończyny w wyziębionych kamiennych świątyniach. Trzeba im zapewnić godziwe warunki wyznawania grzechów. Natrętnym sceptykom można zaś odpowiadać w duchu iście katolickim: wyższa temperatura klęcznika jest subtelną zapowiedzią klimatu panującego w piekle.
Oprócz ogrzewania księża montują także ostatnio tu i ówdzie płaskie poduszki. Spowiedź musi iść w parze z wygodą. Może pokuta i modlitwa na twardej ławce nie spełnia standardów Unii Europejskiej? Jeśli tak, dotykowa poduszka podgrzewająca jest dziś na wagę złota – jedna uncja w tą czy w tą – co to ma za znaczenie, skoro kościół mogłaby zamknąć byle kontrola? „Wierni”, coraz częściej składający się z osób niewykształconych i ubogich, chętnie płacą za nowe przepisy. Można przecież potraktować je w kategorii dzieła sztuki. Taki pop-art w prawie i administracji.
Zbiórka!
Dawniej ludzi raziły srebrne monety na tacy. Po wielu latach monety są czymś normalnym, skromnym, za to nieprzyzwoite stały się zbiórki na ogromną skalę prowadzone przez ogólnodostępne kanały medialne. Czym różni się jednak wrzut na tacę od wrzutu na konto? Przede wszystkim – wielkością kwoty. Na tacę zbierało się jałmużnę, na konto zaś jakoś tak głupio wpłacić jedną złotówkę. Pieniądz rodzi pieniądz – jak to mówią. I technologia napędza zbiórkę do niespotykanych wcześniej rozmiarów.
Właściwie jedynym elementem stechnologizowanego życia, który może być w pełni uzasadniony u księży, jest korzystanie z portali społecznościowych. Jeśli ksiądz chce dotrzeć do, zwłaszcza młodszych parafian, facebook wydaje się być idealnym pomysłem na nawiązanie kontaktu z ludźmi. Tu proboszcz musi jednak uważać aby nie ośmieszyć majestatu, bo jakby to brzmiało: „Fanpage pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny” albo „Profil Dzieciątka Jezusowego”?